Strona wykorzystuje pliki cookies, jeśli wyrażasz zgodę na używanie cookies, zostaną one zapisane w pamięci twojej przeglądarki. W przypadku niewyrażenia zgody nie jesteśmy w stanie zagwarantować pełnej funkcjonalności strony!

Nawigacja

Kalendarium II wojny światowej - "Kurier Siemiatycki" 2006, nr 37

czwartek, 16 kwiecień 2015 16:31

Kalendarium II wojny światowej w Siemiatyczach – Epizody wojenne

„Kurier Siemiatycki” 2006, nr 37

Tekst: Mieczysław Matosiuk, Prezes Towarzystwa Przyjaciół Siemiatycz

Po opisaniu niektórych epizodów wojennych z ostatnich tygodni lipca i sierpnia 1944 roku przenosimy się do okresu jesienno-zimowego tegoż roku. Jak już wspomniano wcześniej, obfitość nafty w posiadaniu przybyszy ze wschodu i zbliżające się jesienno-zimowe wieczory potęgowało zapotrzebowanie na ten towar. Pieniędzmi, radzieckimi rublami, dysponowali wojskowi. Między ludźmi istniał handel wymienny. Między radzieckimi wojskowymi a mieszkańcami Siemiatycz, w transakcjach kupna od tych pierwszych, najpewniejszym środkiem wymiennym był bimber. Należy też wspomnieć, że tuż za Armią Radziecką zaczęli napływać do Siemiatycz repatrianci ze wschodu, ale nie tylko.

Zawierane transakcje nie zawsze były uczciwe. Otóż na ulicy Zaszkolnej, w opuszczonym domu, zamieszkiwała rodzina repatriantów (ojciec, matka i dwoje dzieci, córeczka Basia była moją rówieśnicą). Ojciec, chcąc zarobić na utrzymanie rodziny, dokonywał z Rosjanami transakcji naftą do oświetlania mieszkań. Nafta była dostarczana w kanistrach na umówione miejsce, nieraz na ulicy. Tym razem dokonywało się to na ulicy Zaszkolnej i rogu dzisiejszej ulicy Ściegiennego. Była tam studnia do czerpania wody (już jest zlikwidowana). A więc miejsce zdawałoby się normalne do tego typu transakcji. Ale sprzedający żołnierze uznali, że ten kanister nafty można drugi raz sprzedać i będzie dwa razy tyle bimbru do picia. Jak pomyśleli, tak zrobili. Ojca Basi uderzyli siekierą w głowę, ciało wrzucili do studni i poszli sprzedawać naftę drugi raz. Podobnych faktów było więcej, nie tylko w Siemiatyczach. Atrakcyjnym towarem, za który sprzedawano naftę mieszkańcom Siemiatycz i okolic były zegarki na rękę i rowery. Często napotkanym na drodze ludziom jadącym na rowerze lub z zegarkiem na ręku zabierano te rzeczy grożąc zabiciem. W takich przypadkach każdy oddawał rower lub czasami pamiątkowy zegarek, by ujść z życiem. W wyniku takich i powtarzających się incydentów, to rozdarcie wewnętrzne mieszkańców Siemiatycz i okolic, o których pisałem w jednym z poprzednich artykułów, potęgowało się. Mieszkańcy coraz bardziej zaczęli się przekonywać, że ci nowi, już nie panowie świata, lecz towarzysze niewiele wnoszą nowego w stosunku do poprzednich okupantów.

Czytany 2437 razy