Strona wykorzystuje pliki cookies, jeśli wyrażasz zgodę na używanie cookies, zostaną one zapisane w pamięci twojej przeglądarki. W przypadku niewyrażenia zgody nie jesteśmy w stanie zagwarantować pełnej funkcjonalności strony!

Nawigacja

Kalendarium II wojny światowej - "Kurier Siemiatycki" 2006, nr 48

czwartek, 16 kwiecień 2015 16:29

Kalendarium II wojny światowej w Siemiatyczach – Pierwsze miesiące po przejściu frontu

„Kurier Siemiatycki” 2006, nr 48

Tekst: Mieczysław Matosiuk, Prezes Towarzystwa Przyjaciół Siemiatycz

Podkreślić należy, że Armia Krajowa podlegała wówczas dyrektorom Rządu Polskiego na emigracji w Londynie. Po wkroczeniu Armii Radzieckiej na tereny Polski i ruszeniu ofensywy styczniowej na Berlin już 19 stycznia 1945 roku oficjalnie rozwiązano tę największą liczebnie podziemną formację wojskową (liczyła ona w styczniu 1945 roku  350 tys. żołnierzy). Nie wszyscy dowódcy terenu rozkazowi się podporządkowali. Na terenie Siemiatycz i okolic nadal działały oddziały Armii Krajowej pod dowództwem rotmistrza Zygmunta Siendelarza (ps. „ŁUPASZKA” ). Zainteresowanych szczegółowymi działaniami wymienionych oddziałów na naszym, i nie tylko naszym terenie odsyłamy do książki Tomasza Łobuszewskiego i Kazimierza Krajeńskiego pt. „Od Łupaszki do Młota 1944-1949 r.”

Czytelnikom przedstawiamy jeden z epizodów, jaki miał miejsce w Siemiatyczach. Otóż w nocy z 1 na 2 czerwca 1945 roku w Siemiatyczach pojawił się 1 szwadron Brgady Wileńskiej. W takich akcjach rozbrajano posterunki MO, jednostki KBW, dokonywano rekwizycji pieniędzy i towarów. W Siemiatyczach działała już w 1945 roku Spółdzielnia Rolniczo-Handlowa. Jej prezesem był przybyły z rejonu Sokołowa Podlaskiego pan Lucjan Wąsowski. Stróżem nocnym i dozorcą był pan Józef Skutnicki z Siemiatycz. Transakcji kupna towarów dla spółdzielni dokonywano przy pomocy gotówki. Pan prezes do kieszeni pobrał z kasy znaczną kwotę pieniędzy (jak się wówczas mówiło „papugę pieniędzy”) i 2 czerwca miał jechać do Siedlec i Warszawy po towary. Pan prezes mieszkał nieopodal siedziby spółdzielni przy dzisiejszej ul. Pałacowej (na miejscu pawilonu handlowo-usługowego vis a vis budynku Szkoły Specjalnej). Za budynkiem, w którym mieszkał, były posadzone kartofle. Po towary dla spółdzielni jeździł spółdzielczy samochód. Z nim po zakupy wybierali się drobni siemiatyccy sklepikarze. Tak więc ludzie wiedzieli, że np. „jutro” jedzie samochód spółdzielczy do Siedlec czy Warszawy z panem prezesem „nadzianym pieniędzmi”. W nocy z 1 na 2 czerwca 1945 roku do domu – mieszkania - pana prezesa przyszli wojskowi z siemiatyckim przewodnikiem z „prośbą” o pieniądze. Pan prezes Wąsowski w rozterce. Tu są „leśni” walczący o wolną Polskę, a tu konkretni ludzie, którzy z uciułanych pieniędzy założyli swoją autentyczną spółdzielnię. Wybór był prosty. „Panowie, takeście mnie łomotaniem do drzwi i okien przestraszyli, że muszę natychmiast załatwić się. Łazienek i ubikacji wówczas w domach nie było. Pan prezes wyszedł z pilnującym go partyzantem za dom w kartofle. Tu szybko wyjął z ubrania pieniądze i opuścił bruzdę. Nogą zsunął ziemię na zwitek pieniędzy i na to posadził, jak to się mówiło „japońskiego grzybka”. Po powrocie wszyscy do spółdzielczej kasy, którą pan prezes otworzył, ale w kasie nic nie było. Przeprowadzona rewizja osobista nie wykazała większej sumy pieniędzy, za wyjątkiem pieniędzy osobistych. Partyzanci dokonali jednak rekwizycji wyrobów tytoniowych i cukru ze spółdzielni. Następnego dnia rano przywołano dozorcę Skutnickiego i kazano kopać pod „japońskim grzybkiem”. Ku zdziwieniu osób towarzyszących temu procederowi, wyciągnięto pakiet z pieniędzmi. Zdarzenie to relacjonował sam pan Józef Skutnicki.

Czytany 2456 razy