Strona wykorzystuje pliki cookies, jeśli wyrażasz zgodę na używanie cookies, zostaną one zapisane w pamięci twojej przeglądarki. W przypadku niewyrażenia zgody nie jesteśmy w stanie zagwarantować pełnej funkcjonalności strony!

Nawigacja

administrator

piątek, 17 kwiecień 2015 12:58

"Gramy, by pomóc" na rzecz Funacji "Ratujmy"

Turniej charytatywny „Gramy, by pomóc” na rzecz Fundacji „Ratujmy” odbył się 8 stycznia 2012 roku.

      Podczas turnieju rozegrano następujące mecze:

Jagiellonia Białystok– Pogoń Siedlce 2:1

Legia Warszawa – Litwa 4:1

Cresovia Siemiatycze - Jagiellonia Białystok 1:5

Pogoń Siedlce - Legia Warszawa 2:6

Litwa - Cresovia Siemiatycze 2:4

Jagiellonia Białystok - Legia Warszawa 0:7

Pogoń Siedlce - Cresovia Siemiatycze 8:11

Litwa - Jagiellonia Białystok 2:9

Legia Warszawa - Cresovia Siemiatycze 4:3

Pogoń Siedlce – Litwa 6:1

     Ostateczna klasyfikacja drużyn przedstawiała się następująco:

1. Legia Warszawa

2. Jagiellonia Białystok

3. Cresovia Siemiatycze

4. Pogoń Siedlce

5. FK Sala Litwa

      W czasie turnieju rozprowadzono „cegiełki” na kwotę 2 285 zł oraz przeprowadzono licytacje koszulek, książek, szalików i innych akcesoriów sportowych. Łączna suma zebranych pieniędzy wyniosła ponad 6 tys. zł. Przekazano je na konto fundacji.

Foto: Cezary Klimaszewski, Kurier Podlaski - Głos Siemiatycz www.siemiatycze.com.pl

 

czwartek, 16 kwiecień 2015 22:55

Plan miasta

 

 

czwartek, 16 kwiecień 2015 22:46

Rozkład komunikacji miejskiej

L i n i a  n r  1 

Siemiatycze ul. Armii Krajowej - Siemiatycze ul. Armii Krajowej
przez: ul. B. Głowackiego

1.

ul. Armii Krajowej – 1

6.20

7.15

8.30

9.20

14.20

15.35

16.25

2.

ul. Armii Krajowej – 2

6.22

7.17

8.32

9.22

14.22

15.37

16.27

3.

ul. T. Kościuszki (Piaski)

6.23

7.18

8.33

9.23

14.23

15.38

16.28

4.

ul. Wysoka

7.20

5.

ul. Gen. W. Andersa

7.22

6.

ul. Grodzieńska

6.25

7.25

8.35

9.25

14.25

15.40

16.30

7.

Pl. Jana Pawła II – 1

6.26

7.26

8.36

9.26

14.26

15.41

17.17

8.

Pl. Jana Pawła II – 2

7.27

9.

ul. Ogrodowa

7.29

10.

ul. Leg. Piłsudskiego

7.31

11.

Pl. Jana Pawła II – 1

7.34

12.

ul. Ciechanowiecka

6.27

7.35

14.27

15.42

13.

ul. B. Głowackiego - 1

6.31

7.39

14.31

15.46

14.

Cmentarz Komunalny

6.35

7.40

14.40

15.55

15.

ul. B.  Głowackiego - 2

6.37

7.42

14.42

15.57

16.

ul. B.  Głowackiego - 3

6.38

7.43

14.43

15.58

17.

ul. B.  Głowackiego - 4

6.39

7.44

14.44

15.59

18.

PL. Jana Pawła II - 2

6.40

7.45

8.37

10.05

14.45

16.00

17.18

19.

ul. Grodzieńska

6.41

7.46

8.38

10.06

14.46

16.01

17.19

20.

ul. T. Kościuszki (Piaski)

6.44

7.49

8.41

10.09

14.49

16.04

17.22

21.

ul. Armii Krajowej -2

6.45

7.50

8.42

10.10

14.50

16.05

17.23

22.

ul. Armii Krajowej – 1

6.47

7.52

8.44

10.12

14.52

16.07

17.25

Oznaczenia:
autobus kursuje w dni robocze w okresie od 1 września do 30 czerwca

Rozkład jazdy – Linia nr 2

Siemiatycze ul. Armii Krajowej - Siemiatycze ul. Armii Krajowej
przez: ul. Słowicza

1.

ul. Armii Krajowej (blok kom.)

6.01

7.03

12.38

14.40

15.40

2.

ul. Armii Krajowej – 1

6.03

7.05

11.20

12.40

14.42

15.42

3.

ul. Armii Krajowej – 2

6.05

7.07

11.22

12.42

14.44

15.44

4.

ul. T. Kościuszki (Piaski)

6.06

7.08

11.23

12.43

14.45

15.45

5.

ul. 11 Listopada

6.08

7.10

12.45

14.47

15.47

6.

ul. Leg. Piłsudskiego

6.09

7.11

12.46

14.48

15.48

7.

ul. Ogrodowa ZUS

6.10

7.12

12.47

14.49

15.49

8.

ul. Ogrodowa Szkoła

14.50

9.

Pl. Jana Pawła II – 1

6.12

7.14

12.49

14.51

15.51

10.

Pl. Jana Pawła II – 2

6.13

7.15

12.50

14.52

15.52

11.

ul. Grodzieńska

6.14

7.16

12.51

14.53

15.53

12.

ul. Wysoka

6.15

7.17

12.52

14.54

15.54

13.

Osiedle Wysokie

6.17

7.19

12.54

14.56

15.56

14.

ul. Gen. W. Andersa

6.18

7.20

12.55

14.57

15.57

15.

ul. Górna, droga nr 693,
przystanek nr 31

6.20

7.22

12.57

14.59

15.59

16.

ul. Obrońców Monte Cassino

 

6.21

7.23

12.58

15.00

16.00

17.

ul. Kasztanowa 3
(Obrońców Westerplatte )

6.22

7.24

12.59

15.01

16.01

18.

ul. Kasztanowa 2

6.23

7.25

13.00

15.02

16.02

19.

ul. Kasztanowa 1

6.24

7.26

13.01

15.03

16.03

20.

ul. Słowiczyńska – 1

6.25

7.27

13.02

15.04

16.04

21.

ul. Słowiczyńska – 2

6.26

7.28

13.03

15.05

16.05

22.

ul. Słowicza

5.09

6.28

7.30

13.04

15.06

16.06

23.

ul. Słowiczyńska – 2

5.10

6.29

7.31

13.05

15.07

16.07

24.

ul. Słowiczyńska – 1

5.11

6.30

7.32

13.06

15.08

16.08

25.

ul. Kasztanowa -1

5.12

6.31

7.33

13.07

15.09

16.09

26.

ul. Kasztanowa -2

5.13

6.32

7.34

13.08

15.10

16.10

27.

ul. Kasztanowa 3
(Obrońców Westerplatte)

5.14

6.33

7.35

13.09

15.11

16.11

28.

ul. Obrońców Monte Cassino

5.15

6.34

7.36

13.10

15.12

16.12

29.

ul. Górna, droga nr 693,
przystanek nr 36

5.16

6.35

7.37

13.11

15.13

16.13

30.

ul. Gen. Andersa

5.18

6.37

7.39

13.13

15.15

16.15

31.

Osiedle Wysokie

5.20

6.39

7.41

13.15

15.17

16.17

32.

ul. Wysoka

5.21

6.40

7.42

13.16

15.18

16.18

33.

ul. Grodzieńska

5.23

6.42

7.44

11.25

13.18

15.20

16.20

34.

Pl. Jana Pawła II – 1

11.26

35.

ul. Ciechanowiecka

11.27

36.

ul. Ciechanowiecka (obok Sklepu Biedronka)

11.52

37.

ul. Ciechanowiecka

11.53

38.

Pl. Jana Pawła II – 1

5.24

6.43

7.45

11.55

13.19

15.21

16.21

39.

Pl. Jana Pawła II – 2

5.25

6.44

7.46

11.56

13.20

15.22

16.22

40.

ul. Grodzieńska

11.57

41.

ul. Ogrodowa

5.27

6.46

7.48

13.22

15.24

16.24

42.

ul. Leg. Piłsudskiego

5.28

6.47

7.49

13.23

15.25

16.25

43.

ul. 11 Listopada

5.29

6.48

7.50

13.24

15.26

16.26

44.

ul. Żwirki i Wigury

5.30

6.49

7.51

13.25

15.27

16.27

45.

ul. T. Kościuszki (Piaski)

5.31

6.50

7.52

12.00

13.26

15.28

16.28

46.

ul. Armii Krajowej – 2

5.32

6.51

7.53

12.01

13.27

15.29

16.29

47.

ul. Armii Krajowej – 1

5.33

6.52

7.54

12.03

13.28

15.30

16.30

48.

ul. Armii Krajowej (blok kom.)

6.54

7.56

12.05

13.30

15.31

16.31

Oznaczenia:
autobus kursuje w dni robocze w okresie od 1 września do 30 czerwca

L i n i a    nr    3

Siemiatycze ul. Słowicza - Siemiatycze ul. Armii Krajowej
przez: ul. 11 Listopada, Weska (Kmicic)

1.

ul. Słowicza

7.00

8.00

9.00

11.30

14.36

2.

ul. Słowiczyńska - 1

7.02

8.02

9.02

11.31

14.37

3.

ul. Słowiczyńska – 2

7.03

8.03

9.03

11.32

14.38

16.18

4.

ul. Kasztanowa – 1 (Leśna)

6.04

7.04

8.04

9.04

11.33

14.39

16.19

5.

ul. Kasztanowa -2

6.05

7.05

8.05

9.05

11.34

14.40

16.20

6.

ul. Kasztanowa -3
(Obrońców Westerplatte)

6.06

7.06

8.06

9.06

11.35

14.41

16.21

7.

ul. Obrońców Monte Cassino

6.07

7.07

8.07

9.07

11.36

14.42

16.22

8.

ul. Górna, droga nr 693,
przystanek nr 36

6.08

7.08

8.08

9.08

11.37

14.43

16.23

9.

ul. Gen. W. Andersa

6.10

7.10

8.10

9.10

11.39

13.12

14.45

16.25

10.

Osiedle Wysokie

6.12

7.12

8.12

9.12

11.41

13.14

14.47

16.27

11.

ul. Wysoka

6.13

7.13

8.13

9.13

11.42

13.15

14.48

16.28

12.

ul. Grodzieńska

6.15

7.15

8.15

9.15

11.44

13.17

14.50

16.30

13.

Pl. Jana Pawła II – 1

6.16

7.16

8.16

9.16

11.45

13.19

14.51

15.30

16.31

14.

Pl. Jana Pawła II – 2

6.17

7.17

8.17

9.17

11.46

13.20

14.52

15.31

16.32

15.

ul. Ogrodowa

6.19

7.19

8.19

9.19

11.47

13.22

14.54

15.33

16.34

16.

ul. Leg. Piłsudskiego

6.20

7.20

8.20

9.20

11.48

13.23

14.55

15.34

16.35

17.

ul. 11 Listopada – 1

6.21

7.21

8.21

9.21

11.49

13.24

14.56

15.35

16.36

18.

ul. 11 Listopada -2

6.22

7.22

8.22

9.22

11.50

13.25

14.57

15.36

16.37

19.

ul. 11 Listopada – 3

6.23

7.23

8.23

9.23

11.51

13.26

14.58

15.37

16.38

20.

ul. 11 Listopada -4

6.24

7.24

8.24

9.24

11.52

13.27

14.59

15.38

16.39

21.

ul. 11 Listopada -5

6.25

7.25

8.25

9.25

11.53

13.28

15.00

15.39

16.40

22.

ul. 11 Listopada – 6

6.26

7.26

8.26

9.26

11.54

13.29

15.01

15.40

16.41

23.

Weska ( „Kmicic" )

6.28

7.28

8.28

10.03

11.56

13.43

15.10

15.42

17.15

24.

ul. 11 Listopada -6

6.30

7.30

8.30

10.05

13.44

15.11

15.43

17.16

25.

ul. 11 Listopada – 5

6.32

7.32

8.32

10.06

13.45

15.12

15.44

17.17

26.

ul. 11 Listopada -4

6.33

7.33

8.33

10.07

13.46

15.13

15.45

17.18

27.

ul. 11 Listopada -3

6.34

7.34

8.34

10.08

13.47

15.14

15.46

17.19

28.

ul. 11 Listopada -2

6.35

7.35

8.35

10.09

13.48

15.15

15.47

17.20

29.

ul. 11 Listopada – 1

6.36

7.36

8.36

10.10

13.49

15.16

15.48

17.21

30.

ul. Leg. Piłsudskiego

6.37

7.37

8.37

10.11

13.50

15.17

15.49

17.22

31.

ul. Ogrodowa ZUS

6.38

7.38

8.38

10.12

13.51

15.18

15.50

17.23

32.

ul. Ogrodowa Szkoła

13.52

33.

Pl. Jana Pawła II – 1

6.39

7.39

8.39

10.13

13.53

15.20

15.52

17.25

34.

Pl. Jana Pawła II – 2

6.40

7.40

8.40

10.14

13.54

15.53

17.26

35.

ul. Grodzieńska

6.41

7.41

8.41

10.15

13.55

15.54

17.27

36.

ul. Wysoka

6.42

7.42

8.42

10.16

13.56

15.55

17.28

37.

Osiedle Wysokie

6.43

7.43

8.43

10.17

13.57

15.57

17.30

38.

ul. Gen. W. Andersa

6.44

7.44

8.44

10.18

13.58

15.58

17.31

39.

ul. Górna, droga nr 693,
przystanek nr 31

6.46

7.46

8.46

10.20

14.00

17.33

40.

ul. Obrońców Monte Cassino

6.47

7.47

8.47

10.21

14.01

17.34

41.

ul. Kasztanowa
(Obrońców Westerplatte)

6.48

7.48

8.48

10.22

14.02

17.35

42.

ul. Kasztanowa 2

6.49

7.49

8.49

10.23

14.03

17.36

43.

ul. Kasztanowa 1

6.50

7.50

8.50

10.24

14.04

17.37

44.

ul. Słowiczyńska – 2

6.51

7.51

8.51

10.25

14.05

17.38

45.

ul. Słowiczyńska – 1

6.52

7.52

8.52

10.26

14.06

17.39

46.

ul. Słowicza

6.53

7.53

8.53

10.27

14.07

17.40

Oznaczenia:
autobus kursuje w dni robocze w okresie od 1 września do 30 czerwca

L i n i a     W

Siemiatycze Orlemans (osiedle) - Siemiatycze Orlemans (osiedle) przez ul. Słowiczą

Siemiatycze Weska – Siemiatycze Plac Jana Pawła II przez ul. 11 Listopada

1.

ul. Armii Krajowej – 1

6.22

7.30

10.31

15.46

2.

ul. Armii Krajowej – 2

6.23

7.31

10.30

15.45

3.

ul. T. Kościuszki (Piaski)

6.24

7.32

10.29

15.44

4.

ul. Słowiczyńska – 1

6.26

7.34

10.28

15.43

5.

ul. Słowiczyńska – 2

6.27

7.35

10.27

15.42

6.

ul. Słowicza

5.10

6.28

7.36

10.26

11.30

15.41

7.

ul. Słowiczyńska – 2

5.11

6.29

7.37

10.25

11.31

15.40

8.

ul. Słowiczyńska – 1

5.12

6.30

7.07

7.38

10.24

11.32

15.39

9.

ul. Kasztanowa- 1

5.13

6.31

7.08

7.39

10.23

11.33

15.38

10.

ul. Kasztanowa - 2

5.14

6.32

7.09

7.40

10.22

11.34

15.37

11.

ul. Kasztanowa -3
(Obrońców Westerplatte)

5.15

6.33

7.10

7.41

10.21

11.35

15.36

12.

ul. Obrońców Monte Cassino

5.16

6.34

7.11

7.42

10.20

11.36

15.35

13.

ul. Górna, droga nr 693,
przystanek nr 36/31

5.17

6.35

7.12

7.43

10.19

11.37

15.34

14.

ul. Gen. W. Andersa

5.19

6.37

7.14

7.45

10.17

11.39

15.32

15.

Osiedle Wysokie

5.21

6.39

7.16

7.47

10.15

11.41

15.30

16.

ul. Wysoka

5.22

6.40

7.17

7.48

10.14

11.42

15.29

17.

ul. Grodzieńska

5.24

6.42

7.19

7.50

10.12

11.44

15.27

18.

Pl. Jana Pawła II – 1

5.25

6.43

7.20

7.51

11.45

19.

Pl. Jana Pawła II – 2

5.26

6.44

7.21

7.52

10.10

11.46

15.25

20.

Pl. Jana Pawła II – 1

10.09

15.24

21.

ul. Ogrodowa

5.28

6.46

7.23

10.07

11.49

15.22

22.

ul. Leg. Piłsudskiego

5.29

6.47

7.24

10.06

11.50

15.21

23.

ul. 11 Listopada

5.30

6.48

7.25

10.05

11.51

15.20

24.

ul. Żwirki i Wigury

5.31

6.49

11.52

25.

ul. T. Kościuszki (Piaski)

5.32

6.50

10.03

11.53

15.18

26.

ul. Armii Krajowej – 2

5.33

6.51

10.02

11.54

15.17

27.

ul. Armii Krajowej – 1

5.34

6.52

10.00

11.56

15.15

28.

ul. Armii Krajowej (blok kom.)

Siemiatycze Weska – Siemiatycze Plac Jana Pawła II  przez : ul. 11 Listopada

1.

Weska („Kmicic")

9.00

13.10

2.

ul. 11 Listopada - 1

9.01

13.09

3.

ul. 11 Listopada - 2

9.02

13.08

4.

ul. 11 Listopada - 3

9.03

13.07

5.

ul. 11 Listopada - 4

9.04

13.06

6.

ul. 11 Listopada - 5

9.05

13.05

7.

ul. 11 Listopada - 6

9.06

13.04

8.

Pl. Jana Pawła II - 1

9.08

9.

Pl. Jana Pawła II - 2

9.10

13.02

10.

Pl. Jana Pawła II - 1

13.00

Oznaczenia:

autobus kursuje w dni robocze w okresie od 01 lipca do 31 sierpnia

czwartek, 16 kwiecień 2015 22:22

Legendy korczewskiego pałacu

Początek maja nad Bugiem powita was łąkami ubranymi we wszelkie do wyobrażenia odcienie zieleni i żółci. W harmider ptasich śpiewów i świeżą zieleń pierwszych listków wierzb, brzóz i olch gęsto porastających brzegi szerokiej rzecznej doliny.

Droga do pałacu od strony Skrzeszewa jest równie malownicza, co wyboista. Wije się niespiesznie pośród sennych wiosek, chat krytych strzechą, starych drewnianych krzyży znaczących rozstaje piaszczystych dróg.

Czas zatrzymał się tu dawno temu. Po lewej stronie szlaku powita was szeroka wstęga Bugu, z wyspami, starorzeczami i łąkami rozległymi jak ocean. Bajkowa to kraina, brakuje tu tylko rycerza w zbroi zmierzającego na turniej do zamku.

Wjazd do Korczewa brutalnie wciska nas w minioną szczęśliwie epokę realnego socjalizmu. Świat podparty kołkiem to pierwsze skojarzenie, jakie nasuwa się po wjeździe do tego ni to wsi ni to miasteczka. W drodze do pałacu droga prowadzi w lewo, ukazując wspomnienie po murowanym ogrodzeniu zabytkowego parku. W bramie zwykłym widokiem są miejscowi piwosze zmagający się z grawitacją. O, jeden najwyraźniej uznał wyższość fizyki nad wolą ludzką i śpi wyczerpany pod wiekową lipą. Kilkadziesiąt metrów dalej następna brama prowadząca na pałacowy dziedziniec. Przy wjeździe tabliczka informująca, że turyści są mile widziani. Za bramą otwiera się szeroka perspektywa na murowany pałac w stylu klasycystycznym. Budynek jest piętrowy długości około 40 metrów, podbudowany od południa frontem. Środek pałacu wsparty jest na dwóch kolumnach i zwieńczony trójkątną fasadą z herbem Rawicz, który przedstawia młodą dziewczynę siedzącą z podniesionymi ramionami na grzbiecie niedźwiedzia.

Historia herbu jest dość romantyczna. Pewien władca miał córkę i polityczne ambicje lub długi i postanowił bogato wydać za mąż swoją jedynaczkę. Dziewczyna odmówiła małżeństwa wybrańcem ojca. Król, książe lub też może tylko kandydat na któregoś z nich skazał nieposłuszną córę na okrutną śmierć w pieczarze dzikich zwierząt. Sługusi ojca niezwłocznie wrzucili dziewoję w czeluść. Żadna z bestyj, z jakiś powodów nie chciała jej jednak skrzywdzić, a wielki niedźwiedź posunął się nawet do tego, że nie tylko legł u jej stóp, ale nawet pozwolił się dosiąść. Niepokorna, zwycięska panna wyjechała z pieczary na grzbiecie bestii. O losach ojca, okrutnika kroniki milczą.

W pobliżu pałacu kręci się zwykle kilka osób, niektórzy pracują. A jest przy czym. Majątek do niedawna pozostawał w zarządzie gminy, która doprowadziła budynki do kompletnej ruiny. Ostatni właściciele Korczewa, hrabiostwo Ostrowscy, odzyskali pałac kilka lat temu. Jeszcze rok, dwa i wszystko złożyłoby się jak domek z kart.

Otoczenie pałacu to duży stary park urządzony w angielskim stylu. Trzydziestohektarowy starodrzew liściasty kryje tajemniczą budowlę. "Syberia’’ była dawniej pawilonem dla gości. Obecnie mieszkają tam tylko nietoperze.

Legenda głosi, że pod budynkiem jest wejście do lochów, które łączą Korczew z Drohiczynem. Niektórzy utrzymują, że te właśnie podziemia kryją w sobie przynajmniej część bogactw zgromadzonych przez kilka stuleci w zrujnowanym pałacu. Wejścia do lochów strzegą chyba jakieś potężne moce, bowiem nikomu, jak dotąd nie udało się dobrać do zagrzebanych w ziemi skarbów. Park sam w sobie robi wrażenie. Jest duży i stary. Największą jego część stanowi rezerwat przyrody - Dębniak, wydzielony z założenia ogrodowego w 1978 roku. Tu przyroda rządzi się swoimi prawami. Konary dębów niemal splatają się ze sobą przywołując skojarzenia „Mickiewiczowskiej Puszczy”. Bardziej to, bowiem puszcza niż park, nad czym boleją obecni właściciele majątku. Ja cieszę się jednak, że tyle starych drzew udało się uratować. Większość zabytkowych parków w Polsce została bowiem w pień wycięta albo tak przerzedzona, że już tylko z nazwy pozostają parkami.

Kolejną atrakcją turystyczną karczewskiego parku jest pionowo sterczący z ziemi kamień wysokości około dwóch metrów. Według legendy dotknięcie go zapewnia szczęście i dostatek na długie lata.

Inna legenda wiąże się z jednym z parkowych stawów.

Dawno temu, gdy ludzie byli nieco bardziej pobożni niż są obecnie miejscowe diabły popadły w wielką niełaskę u samego Lucypera. Władca ciemności sztorcował je za lenistwo i zaniedbania w zaopatrywaniu piekielnych czeluści. Biesy zebrały się, więc na naradę na Łysej Górze. Po burzliwych obradach za radą Boruty postanowiły pobudować kościół. Równo o północy zebrał się legion biesów. Przybyły czarty z najodleglejszych zakątków Rzeczpospolitej, by wspólnym wysiłkiem zbudować świątynię na tyle okazałą by wieże jej widać było nawet z najodleglejszych zakątków powiatu. Zanim zapiał trzeci kur dzieło było skończone.

Fałszywym plebanem diabelskiego kościoła został sam Rokita odznaczający się przyjemną powierzchownością, darem wymowy oraz dobrą znajomością chrześcijańskiego obrządku. Z początku wszystko toczyło się zgodnie z diabelskim planem. Dzwony, wytopione w kotłach z piekielną smołą, brzmiały wprost nadzwyczajnie ściągając do nowej parafii wiernych z najodleglejszych zakątków korczewskich włości. Organy grały tak słodko, że ludzie niezbyt uważnie wsłuchiwali się w treść kazań i nie dostrzegali odstępstw od chrześcijańskiego obrządku.

Najwięksi łajdacy dostawali rozgrzeszenie, bez konieczności odbycia jakiejkolwiek pokuty oraz dokonania zadośćuczynienia. Diabły triumfowały, a kolejne chrześcijańskie duszyczki trafiały do piekielnych kotłów.

Proceder trwałby nie wiadomo jak długo, gdyby nie pojawił się w okolicy uczony w Piśmie scholastyk. Profesor teologii od razu zorientował się, że w parafii dzieje się coś niedobrego. Po kilku dniach śledztwa uczony niemalże nabrał pewności, że parafię opanowały biesy. Uzbrojony w brewiarz, święconą wodę i szczerozłote kropidło zaczaił się pewnego wrześniowego poranka, o świcie pod kościelnym murem. Postanowił przyłapać diabły za dnia. W promieniach słońca, jak powszechnie wiadomo, ich moc bowiem znacząco słabnie.

Pierwszym, który wytoczył się był kościelnej furty, był Erazm. Pełnił w tej osobliwej parafii funkcję kościelnego. Czort jest to wyjątkowo szpetny, o czarnym pysku, cały porośnięty zmierzwionymi kudłami. Jeszcze nie wytrzeźwiał po całonocnej pijatyce, a do tego zapomniał się obuć. Widok kopyt pozbawił scholastyka ostatnich wątpliwości co do charakteru tej dziwnej parafii. Profesor wyskoczył zza węgła, niczym Filip z konopi. Nie żałował diabłu świeconej wody i łacińskich egzorcyzmów.

Czort w wielkim popłochu rzucił się do ucieczki, sadząc wielkimi susami w kierunku najbliższego wejścia do piekieł. Umknął. Niezłomny scholastyk, bez zwłoki, kontynuował krucjatę. Zastał biesy w pieleszach, rozleniwione, rozespane i w większości wciąż pijane. Towarzystwo próbowało salwować się ucieczką do piekieł. Deszcz święconej wody i wypowiadane wielkim głosem egzorcyzmy nie pozwoliły im jednak dokonać skutecznego odwrotu. Zanim słońce do końca wynurzyło się z błękitnych nurtów Bugu piękny kościół, dzwonnica, a nawet i kamienny mur zaczęły się gwałtownie kruszyć i zapadać pod ziemię. W miejscu dawnej budowli zawirował straszny wodny bełt.

Dzisiaj w tym miejscu znajduje się jeden z parkowych stawów.

W wietrzne jesienne noce, z jego głębi, można ponoć niekiedy usłyszeć nie zrozumiałe łacińskie słowa i stłumione bicie piekielnych dzwonów.

Korczew to całe wieki historii. Pierwsza wzmianka o miejscowości pochodzi z roku 1416, kiedy to wielki książe Witold, władca Litwy, nadał te ziemie Pretorowi herbu Świeńcic. Sam pałac zbudowano w wieku XVIII. Zaprojektował go włoski architekt Konceni Boni pracujący na co dzień u rodziny Radziwiłłów. Pałac ma kształt litery U. Po bokach są pokoje mieszkalne, w centrum wielka, piętrowa sala z galeriami, służąca szlachcie w czasie zjazdów. Nie samą polityką jednak człowiek żyje. Bawiono się tu niekiedy wesoło. Zastawiano nawet sieci na przejeżdżające kolasy, by do picia ciągnąć. Gdy pewien braciszek zakonny, nie wiadomo skąd w tym gronie się wziąwszy, odmówił picia - po prostu zanurzono go w beczce z miodem.

Z Korczewem wiąże się także postać Cypriana Kamila Norwida. Poeta przez długie lata korespondował z Joanną Kuczyńską, dedykując jej nawet jeden ze swoich wierszy zatytułowany „Do Pani na Korczewie”. Chociaż Norwid nigdy tu nie był to jednak wątki korczewskie przewijają się w jego poezji za sprawą długoletniej korespondencji. Dzięki listom poeta poznał pałac i jego otoczenie lepiej niż niejeden z bywalców tego pięknego zakątka.

Łatwo tu zapomnieć o całym świecie. W korczewskim powietrzu wisi coś na kształt metafizycznego hamulca, co spowalnia tryby bezlitosnego zegara dziejów. Park, starodawny pałac, zarośnięte stawy i przepiękna sceneria nadbużańskiej skarpy układają w tym miejscu w obraz wielce romantyczny i niezbyt sprzyjający jakimkolwiek czynom skierowanym ku osiąganiu doraźnych celów.

Tomasz Lippoman

Ze zbioru „Legendy Podlasia’’ wyd. Kreator (2008).

czwartek, 16 kwiecień 2015 22:22

Latawica z Drohiczyna

Tysiącletni Drohiczyn lśni dzisiaj niczym wody Bugu w promieniach wschodzącego Słońca. Świeże tynki na licznych w tym mieście świątyniach, odremontowane domy, równe chodniki przypominają o wizycie papieża Jana Pawła II. W czerwcu 1999 roku odbyła się tu msza ekumeniczna, w której uczestniczyło 200 tysięcy wiernych. W Nabożeństwie celebrowanym przez Ojca Świętego wziął udział Metropolita Sawa zwierzchnik Kościoła prawosławnego.

Mamy w Polsce cztery miasta o tradycjach grodów koronacyjnych - pisze Paweł Jasienica - Pierwszym jest oczywiście Gniezno, a Kraków dopiero trzecim... Drugie miejsce zajmuje Drohiczyn nad Bugiem.

Tu w 1253 roku z rąk wysłannika papieskiego otrzymał tu koronę Rusi Książe Daniel Romanowicz, prawnuk Krzywoustego.

Chociaż czasy dawnej potęgi miasto ma już za sobą, to jednak ślady wielkiej historii spotyka się tu na każdym kroku. Wędrując uliczkami dwu i półtysięcznego Drohiczyna, cofamy się w czasie, obcując co chwila z zabytkowymi budowlami.

W XIII wieku, gdy o Ziemię Drohiczynską rywalizowały Ruś, Mazowsze i Litwa, Jaćwingowie zapuszczali się tu na tyle często, że zrodziło się przekonanie, iż Drohiczyn jest stolicą Jaćwierzy. Ziemie te przeżywały także najazdy tatarskie i krzyżackie. Z biegiem dziejów Drohiczyn przechodził kolejno pod panowanie Litwy, Rusi, Austrii i wreszcie Polski. Złote czasy Podlasia Nadbużańskiego to wiek XV i XVI. Przebiegał tędy wówczas ''szlak królewski" łączący Wilno i Kraków oraz szlak wodny z Lwowa do Gdańska.

Nad miastem dominuje Góra Zamkowa - dawne grodzisko, dziś najlepszy w okolicy punkt widokowy. Przy dobrej pogodzie, spoglądając na południe, dostrzeżemy pałac w Korczewie.

Jak głosi legenda, pod Górą Zamkową w złotym grobie pochowany jest ostatni z wodzów jaćwieskich - Komata.

Ze szczytu góry widać zakole Bugu z piaszczystymi wyspami i białe mury katedry-siedziby biskupiej oraz seminarium duchowego z XVII wieku.

Katedra pod wezwaniem Świętej Trójcy jest jedną z czterech drohiczyńskich świątyń. Wszystkie mają charakter barokowy, a najciekawszą jest kościół i klasztor sióstr benedyktynek z XVIII wieku. Jest to zabytek klasy zero, o unikalnej elewacji.

Kolejna miejscowa legenda także dotyczy Góry Zamkowej.

Podobno raz na sto lat jedna z jej ścian otwiera się, by wypuścić na wody Bugu łodzie pełne zbrojnych rycerzy.

Ich wędrówka trwa do pierwszego brzasku. Dawno temu jeden ze zbrojnych miał się zapatrzyć w mieszczkę wielkiej urody i przegapić moment zamknięcia góry. Od tej pory błąka się po nadbużańskich łąkach, oczekując jej ponownego otwarcia magicznej góry. Rycerza najczęściej widuje się w księżycowe letnie noce na prawym brzegu rzeki. Czy jednak oby na pewno była to zwykła niewiasta? Czy zwykła mieszczka mogła uwieść ducha?

Ziemia drohiczyńska pełna jest słowiańskich demonów.

Mamuny, konopielki, zmory, strzygi, utopce, wodniki, polewniki i wiele innych istot z pogranicza światłości i cienia, od niepamiętnych czasów zamieszkiwało wszak tę krainę.

Największą miłosną mocą obdarzone są jednak latawice. Odznaczają się wielce eteryczną urodą. Kochanków zniewalają złotym, rozplecionymi włosami, niemal przezroczystymi skrzydłami, gibkim, powabnym ciałem i oczami, w których mienią się najjaśniejsze gwiazdy bezchmurnego, październikowego nieboskłonu.

Latawice największą mocą miłosną obdarzone są właśnie nocą, czyli w tej porze doby, w której widmowi rycerze ruszali na swą wędrówkę. Mężczyzn rozkochują wyszukanymi pieszczotami. Zwykli śmiertelnicy pod ich wpływem tracą zainteresowanie światem, uciekają od ludzi, wyczekując tylko następnej schadzki. Kochanek latawicy żyje krótko. Umiera wypalony nienaturalną miłością i bezgranicznym pożądaniem.

Jak głosi miejscowa legenda, nawet śmierć kochanki nie chroni jej ofiary od przedwczesnej śmierci, choć pewne szanse daje mu okadzanie dymem z jałowca, ściętego przy pełni księżyca.

Latawica ginie, gdy zbyt długo zwleka z odejściem. Zaskoczona przez wschodzące słońce traci warkocz i skrzydła, a po siedmiu dniach i trzech godzinach umiera jak zwykły człowiek.

W jakiej mocy pozostawał rycerz błąkający się do dziś dnia po nadbużańskich łąkach, trudno bezspornie rozsadzić.

Niewiasty pogranicza, powstałe z wielowiekowego mieszania się krwi białoruskiej, ukraińskiej, polskiej, litewskiej, szwedzkiej, żydowskiej, niemieckiej, odznaczają się wszak niepoślednią urodą.

Czy jednak aż tak wielką, by uwieść ducha?

Tomasz Lippoman

Ze zbioru „Legendy Podlasia’’ wyd. Kreator (2008).

czwartek, 16 kwiecień 2015 22:22

Most widmo w Mielniku nad Bugiem

W Mielniku nawet największy malkontent będzie miał problem ze znalezieniem dziury w całym.

Spoglądając na południe widzimy szerokie zakole Bugu. W nurcie rzeki, otoczonej wysokimi skarpami - bezludne wysepki, ostoja ptaków i to nie byle jakich. Na piaszczystych łachach gnieżdżą się, zagrożone w skali europejskiego kontynentu, sieweczki, brodźce i smukłe rybitwy.

Od północy dawna Puszcza Mielnica, z pozostałościami świetlistych dąbrów, grądami i murawami roślin światłolubnych. W miasteczku romantyczne ruiny starego zamku, mały rynek, kręte uliczki, a nawet piękny florystyczny rezerwat przyrody - Góra Uszeście.

Latem stoki góry pokrywają się tęczą barw, za sprawą muraw kserotermicznych, porośniętych unikalnymi w skali Europy roślinami lubiącymi kredowe podłoże i silne nasłonecznienie.

Pograniczne miasto ma ciekawą i burzliwą historię. Pierwsze wzmianki o Mielniku pochodzą z XI wieku. Krzyżowały się tu wówczas dwa szlaki handlowe. Rzeczny z Lwowa do Gdańska i lądowy z Wilna do Krakowa.

W początkach polskiej państwowości miasto stanowiło własność rosyjskiego księcia Daniela Szwarno. W XII i XIV wieku Mielnik przeżył dwa najazdy - Tatarów i książąt teutońskich. W ciągu kolejnych dwóch stuleci spokojnie rozkwitał pod panowaniem Litwinów. W 1440 roku uzyskał prawa miejskie, a w XVI wieku ziemia mielnicka weszła w skład państwa polskiego. Wówczas to rozpoczęto eksploatacje kredy. Były tu wówczas dwa kościoły, dwie cerkwie, 5 młynów i ponad 20 sklepów. Podczas potopu szwedzkiego miasto zostało ponownie spalone i straciło trzecią część ludności. W trakcie zaborów ziemie te przypadły Rosji.

Dzisiejszy Mielnik to miejsce czyste, ciche, spokojnie i gościnnie sprzyjające kontemplacji natury, wyciszeniu i rozkoszowaniu minionymi laty, w których to pośpiech kojarzył się chyba tylko z łapaniem pcheł.

Nie zawsze jednak było tu tak przyjemnie.

Dawno, dawno temu, jak głosi miejscowa legenda, w tej nadbużańskiej osadzie, zadomowił wyjątkowo złośliwy wodnik. O jego pochodzeniu różnie mówią. Jedni twierdzą, że narodził się około roku 1400, kiedy to bogaty kupiec zdarzający z Wilna do Krakowa utonął w nurtach Bugu.

Inni wiążą pojawienie się demona z pewnym chrześcijańskim mnichem, który przybył tu w połowie XV stulecia, zakochał się miejscowej rusałce i po krótkim i burzliwym z związku został przez boginkę utopiony.

Trudno rozsądzić, która wersja jest prawdziwa.

W opisie wodnika ludzie jednak są zgodni. Wzrostu był nikczemnego. Twarz miał pomarszczoną, rybie, zielonkawe oczy, włosy długie, rozczochrane. Palce u rąk i nóg zrośnięte błoną jak u żab czy ropuch i do tego zakończone długimi, zakrzywionymi szponami. Gdziekolwiek stanął, pozostawiał po sobie dużą kałużę zielonkawej wody.

Niemało napsuł ludziom krwi mielnicki wodnik. Topił domowe bydlątka, miejscowe dziewczęta, które po pracy w polu, po meczącym dniu, kapały się w nurtach Bugu.

Wciągał nawet do wody niewinne dzieci, wabiąc je kolorowymi wstążkami i świecidełkami rozwieszanymi na źdźbłach trzcin. Nie udawało się go przebłagać tradycyjnymi ofiarami z udomowionych zwierząt i snopów zbóż, nie pomagały wypróbowane zaklęcia.

Po pewnym czasie miejscowi nauczyli się unikać rzeki. Głodny wodnik wpadł jednak na iście diabelski pomysł. Na rzece zaczął ukazywać się most widmo. Każdy, kto próbował przeprawić się na drugi brzeg, ginął. Trwało to wiele lat.

Pewnego dnia pojawił się w Mielniku potężny mag rodem z Holandii - Edo van Uchelen. Zmierzał był do Krakowa na królewski dwór, zaproszony ponoć przez samego Kazimierza Jagiellończyka.

Jak głosi legenda, Edo zgodził się przeprawić przez most, pod warunkiem, że wodnik odpowie na trzy jego pytania.

Z zamiłowania do zagadek słyną utopce. Kto wie, może mielnicki wodnik był, więc tak na prawdę utopcem, a może nietypowym wodnikiem? Kurz historii pokrył treść pytań holenderskiego maga i alchemika.

Co jednak istotne dla miejscowych i wędrowców od tego czasu most widmo przestał się ukazywać.

Do dziś dnia w Mielniku nie ma jednak mostu, a przez rzekę można przeprawić się tylko łodzią lub tratwą.

Niektórzy jednak wierzą, że w lata przestępne przy zimowym przesileniu, w bezksiężycowe noce, u podnóża Góry Zamkowej, w pobliżu ruin XV-wiecznego kościoła, ukazuje się już, nie tyle most widmo, co duch wodnika, z każdym rokiem jednak coraz mniej wyraźny, coraz bardziej widmowy.

Tomasz Lippoman

Ze zbioru „Legendy Podlasia’’ wyd. Kreator (2008).

czwartek, 16 kwiecień 2015 22:21

Opowieść przewodnicka o powstaniu Siemiatycz

Pod koniec IV wieku w okolicach Smoleńska mieszkała rodzina książęca o nazwisku Osiemiatycz. Po śmierci właściciela starsi synowie podzielili się majątkiem. Dla najmłodszego przydzielono kilku rycerzy i pachołków i kazano, by wyruszył na zachód szukać ziemi na osadnictwo. Młody książę, jadąc przez puszczę oddzielającą Ruś od Lachów, pewnego dnia zatrzymał się na wzgórku, przy którym było małe jeziorko i obok płynęła rzeka. Za rzeką, polana i łąki. Tak było pięknie, że postanowił tu się osiedlić. Na znak pozostania zszedł nad rzekę, która była kamienista. Nazwał ją więc Kamionką, a pierścień, który miał na palcu rzucił w nurt wody (jedna z mieszkanek naszego miasta w II połowie XX w., brodząc w Kamionce, znalazła ten pierścień). A osada, która tu nad rzeką powstała, nazwana została od nazwiska pierwszego osadnika – Siemiatyczami.

Eugeniusz Nowak

czwartek, 16 kwiecień 2015 22:21

Powstańcza kasa

Siemiatycze. Jest dzień 7 lutego 1863 roku. Trwa walka o miasto. Rosyjscy żołnierze coraz bardziej nacierają na powstańców, broniących się z trudem. Oddział Cichorskiego broniący północnej strony miasta wycofuje się na wschód, przedzierając się przez bagna i stawy nad rzeką Kamionką. Na południu miasta już widać palący się pałac. Resztkami sił, jeszcze broni się oddział Lewandowskiego. Ksiądz Brzóska, kapelan powstańczy, widząc jak młody, osiemnastoletni zaledwie powstaniec pada od kuli Moskala, bierze jego karabin i strzela do Rosjan.

Powstańcy muszą się wycofać wobec przerażającej ilości ognia. Ostatni przechodzą na drugą stronę rzeki i tam ukrywają się w lasach. Natomiast rosyjscy żołnierze, zachłyśnięci zwycięstwem, rabują i palą miasto, zabijając przy tym mieszkańców. W pałacu, gdzie był powstańczy szpital, spalono żywcem 26 rannych i całą służbę.

Po ucieczce z miasta skarbnik jednego z oddziałów powstańczych zakopał w lesie kasę z pieniędzmi. Po kilku dniach wrócił, aby ją zabrać, lecz w miejscu, gdzie ukrył kasę - pieniędzy nie było. Posądzony o defraudację wyjechał do Turcji, tam też zmarł.

 

Co się stało z kasą powstańczą?

Jeden z mieszkańców Siemiatycz, ukrywający się przed bitwą w lesie, zauważył jak żołnierz zakopuje coś pod kamieniem. Kiedy ten odszedł, ów mieszkaniec Siemiatycz odkopał właśnie tam ukrytą kasę powstańczą i przeniósł ją w inne miejsce.

Rosjanie dom po domu palili miasto. Z pożogi ocalało tylko dziewięć budynków. Również zabudowania tegoż mieszkańca spłonęły. Mimo, iż był biedny, szybko odbudował spalony dom, a dzięki pieniądzom z powstańczej kasy stał się bogaty. Ale powstańcze pieniądze szczęścia mu nie dały. Po odbudowie, jego dobytek ponownie spłonął.

Eugeniusz Nowak