Strona wykorzystuje pliki cookies, jeśli wyrażasz zgodę na używanie cookies, zostaną one zapisane w pamięci twojej przeglądarki. W przypadku niewyrażenia zgody nie jesteśmy w stanie zagwarantować pełnej funkcjonalności strony!

Nawigacja

Kalendarium II wojny światowej - "Kurier Siemiatycki" 2006, nr 18

czwartek, 16 kwiecień 2015 16:35

Kalendarium II wojny światowej w Siemiatyczach - Okupacja Niemiecka

„Kurier Siemiatycki” 2006, nr 18

Tekst: Mieczysław Matosiuk, Prezes Towarzystwa Przyjaciół Siemiatycz

Był koniec czerwca 1944 r. Jak widać twierdza brzeska po raz kolejny stała się bastionem obronnym, tym razem wycofujących się na froncie wschodnim, wojsk niemieckich. Siemiatyczanie czując, że to lada dzień front może się przesunąć w nasz rejon, zaczęli opuszczać miasto i rozlokowywać się po sąsiednich wsiach u krewnych i znajomych.

Nikt wówczas z przeciętnych mieszkańców nie słyszał, że miesiąc temu 18 maja 1944 r. pod Monte Cassino, żołnierze II Korpusu wojsk polskich, brawurowym szturmem zdobyli to wzgórze, otwierając drogę armiom sojuszniczym na Rzym. Tam też walczyli siemiatyczanie (Borkowski, Biziuk, Grabowski, Kłopotowski, Kozieradzki, Leszczyński, Sidorczyk, Słomczyński, Żabiński, Hajdukiewicz, Wierorzymski). Podobnie niewiele dotychczas wiadomo było o wcześniejszych zasługach polskich lotników w obronie Londynu i Anglii. Oni już od 1940 r.prowadzili tam walkę odnosząc szereg zwycięstw powietrznych, ale i strat (1). Tymczasem Niemcy, kiedy na naszym Podlasiu Nadbużańskim kończyli w czerwcu 1944 r. testować głównie rakiety V-2 i z rzadka pociski V-1,to 13 czerwca tegoż roku (jak tu nie wierzyć w „13”) zaatakowali po raz pierwszy Londyn właśnie pociskami V-1. Pociski te leciały poziomo nad ziemią z szybkością 600 km na godzinę, a więc były w zasięgu lotnictwa angielskiego. Wystarczyło zrównać się szybkością samolotu z tym samolotem - pociskiem i z boku skrzydłem samolotu podważyć skrzydło pocisku i „po herbacie”. Pocisk spadał do morza (do Kanału La Manche) nie dolatując do wyznaczonego celu.

Wracajmy do Siemiatycz. Moja rodzina też opuściła Siemiatycze, udając się do pobliskich Krasewic Starych, do rodziny mojej Matki - Kłopotowskich. Kiedy któregoś pięknego, już chyba lipcowego wieczoru, bawiliśmy się na drodze prowadzącej przez wieś Krasewice, od strony Siemiatycz przybyła grupa młodych ludzi, wśród nich, często odwiedzający nasze mieszkanie w Siemiatyczach, w ramach spotkań młodzieży gimnazjalnej - Antoni Nowicki - fotograf. Kiedy stodoły były pełne świeżego siana, rodzice zaproponowali, aby zostali na noc. Oni jednak upierali się, że muszą dojść do Kłopot. No i poszli (2).

1. Oddzielny artykuł poświęcono jednemu z bohaterów tamtych dni, lotnikowi z Podlasia Nadbużańskiego.

2. Kiedy już po wojnie pytałem Pana Antoniego, dlaczego nie zostali wówczas wieczorem, a koniecznie poszli do Kłopot, to okazało się, że w Kłopotach było wyznaczone zgrupowanie siemiatyckich i okolicznych jednostek podziemia polskiego, głównie AK i NSZ w ramach Akcji „Burza”.

Czytany 2224 razy