Strona wykorzystuje pliki cookies, jeśli wyrażasz zgodę na używanie cookies, zostaną one zapisane w pamięci twojej przeglądarki. W przypadku niewyrażenia zgody nie jesteśmy w stanie zagwarantować pełnej funkcjonalności strony!
Wydrukuj tę stronę

Kalendarium II wojny światowej - "Kurier Siemiatycki" 2007, nr 7

czwartek, 16 kwiecień 2015 16:27

Kalendarium II wojny światowej w Siemiatyczach – Pierwsze miesiące i lata powojenne

„Kurier Siemiatycki” 2007, nr 7

Tekst: Mieczysław Matosiuk, Prezes Towarzystwa Przyjaciół Siemiatycz

Jak wspomniano w poprzednich odcinkach, życie w Siemiatyczach powoli normowało się. Siemiatyckie dziewczęta wywiezione w czasie okupacji niemieckiej do pracy w Prusach Wschodnich (dzisiaj Warmia i Mazury) zaczęły powracać do domów. Gorzej było z chłopakami. Bowiem pochodzący z Białostocczyzny i podlegający poborowi wojskowemu chłopcy, wywiezieni podobnie jak dziewczyny na roboty do Prus, wcieleni byli bez dyskusji do Armii Radzieckiej według zasady „ty z biełastockoj obłasti tak ty nasz i pajdiosz w Kradnuju Armiu”. Tym sposobem do tej armii trafiło sporo Siemiatyczan (Jan Kalinowski, Lucjan Chrołowski, Józef Markowski i wielu innych).

Tu w Siemiatyczach Bielska Komenda Uzupełnień także wcielała do wojska polskiego siemiatyckich chłopców podlegających poborowi (np. zmobilizowani zostali Kazimierz Jodłowski, Zygmunt Kosler, Józef Nowicki, Zygmunt Smorczewski i inni). Większość z nich wróciła do Siemiatycz po 9 maja 1945 roku. Natomiast niektórzy z nich, wcieleni do armii radzieckiej mieli wątpliwe szczęście, bo służyli w jednostkach, które po zakończeniu wojny w Europie, skierowane zostały z Niemiec na Daleki Wschód, na front japoński, gdzie wojna jeszcze trwała do września 1945 roku. Ci wybrańcy losu, to Siemiatyczanie tacy jak Jan Kalinowski (Korea), Józef Makarowski (Władywostok).

Znaczna część siemiatyckiej młodzieży męskiej, o czym pisano wcześniej, należała do podziemia (AK, NSZ). Ci początkowo ukrywali się w lasach, niektórzy odkryli powołanie do kapłaństwa  i poszli do seminariów duchownych (Charyton, Leszczyński, Grygorczuk, Płonowski). Niektórzy z rozkazu dowództwa wstąpili do Milicji Obywatelskiej, ale w krótkim czasie usieli uciekać „w Polskę” najczęściej na Ziemie Odzyskane, aby ślad po nich zaginął przed organami NKWD i UBP. Wspomina pułkownik Wojska Polskiego, Siemiatyczanin, dziś mieszkaniec Wrocławia, ile miał kłopotów z tej racji, że jego brat Wacław Jodłowski z Siemiatycz miał takie samo imię i nazwisko, jak zamieszkujący w Anusinie i Olendrach były dowódca plutonu Narodowych Sił Zbrojnych.

Czytany 2205 razy